forum pro ana
Gość
Od czego by tu zacząć... mam 20 lat. Cała historia zaczęła się w I LO. Moje ciało w gimnazjum rozrosło się. Z 38kg wskoczyłam na 45kg (wszystko to przy wzroście 160cm). Nie potrafiłam patrzeć na swoje odbicie w lustrze. Nie potrafiłam się zaakceptować. W sumie nadal nie potrafię. Najwyższa moja waga to 50kg, ale trwało to jakieś dwa miesiące. Obecnie ważę 44kg, a mój wzrost się nie zmienił. BMI 17,2 (wychudzenie).
Co tutaj robię? Najzwyczajniej w świecie szukam moje miejsca i kogoś, kto mnie zrozumie. Nie myślcie oczywiście, że zamierzam szukać psiapsiółek, pić e-herbatkę i zaplatać sobie nawzajem włosy przez monitor. Nie. Chciałabym tylko akceptacji. Bez osądów, które mam na co dzień. Bez wysyłania do specjalistów. Bez bagatelizowania. Jak łatwo można się domyślić przyjaciele się martwią. Widzą, jak każdego dnia niknę bardziej niż zwykle. Ojciec nie żyje. Z matką nie rozmawiałam już pół roku. Mój chłopak grozi mi, że jak nie skończę TEGO robić to ze mną zerwie. Kocham go, ale jeśli chce być z dziewczyną +SIZE, to moje miejsce nie jest przy nim.
Nie wiem, czy zostanę za to zlinczowana, ale nie uważam, że mam problem. Mam wiele rzeczy, między innymi CEL, ale problemu nie mam. Dążę do wagi 40kg. Na razie.
Dzieci, które spotykam każdego dnia (często gram w piłkę i koszykówkę na boiskach) pytają mnie, czy jestem głodna i dlaczego jestem taka chuda. Jak mam powiedzieć takim dzieciom, że kiedy jestem głodna, jestem też szczęśliwa? Że moje szczęście jest zależne od dziury w żołądku i głośnego burczenia?
Tak, uwielbiam być głodna. Uwielbiam być tak osłabiona, że ledwo wstaję z łóżka. Uwielbiam zataczać się i mdleć z powodu głodu. Uwielbiam też ból mięśni, które męczę katabolizmem. Obecnie nie jestem w stanie zjeść więcej niż 500kcal w ciągu dnia z powodu skurczonego żołądka.
Czekam na pytania.
Pozdrawiam
Niedotykalna
Niedotykalna napisał:
Tak, uwielbiam być głodna. Uwielbiam być tak osłabiona, że ledwo wstaję z łóżka. Uwielbiam zataczać się i mdleć z powodu głodu. Uwielbiam też ból mięśni, które męczę katabolizmem. Obecnie nie jestem w stanie zjeść więcej niż 500kcal w ciągu dnia z powodu skurczonego żołądka.
Wybacz ale dążenie do perfekcji to też umiejętność życia, a Ty chcesz się zagłodzić na śmierć nie cieszyć się chudością
Offline
nie wiem masz cel trzymasz diete, rozumiem ze szukasz zrozumienia
ale wlasnie my chcemy zyc w chudoscia nie zyc jak warzywo
Offline