forum pro ana
Gość
Cześć wszystkim jejku, w końcu jakieś normalne i przyjazne forum i logicznym regulaminem... *_*
Zatem... Na imię mi Paulina i mam 19 lat. W czerwcu ważyłam 70kg, po dzisiejszym ważeniu 66.3. Mam 176cm w dowodzie, ale ilekroć się mierzę wychodzi 177
Co tutaj robię... Szukam ludzi, którzy będą mnie wspierać, motywować, chwalić, czasem i ganić... Szukam miejsca, gdzie będę czuć się chciana ze swoją tłustą i niedoskonałą osobą i gdzie uwierzą we mnie, że skoro zrzuciłam te prawie 4kg, to dam radę na więcej. Niedobrze mi słuchając komentarzy znajomych, że daj sobie spokój, zjedz coś, jak ty wyglądasz, żaden facet się nie spojrzy...Chcę być chuda dla siebie, a nie jakiegoś tam faceta. To niemiłe... I z drugiej strony ciężko trzymać swoje ano-we myśli tylko dla siebie. Wiem, że miejscu typu takie forum są osoby mające podobnie. Szukałam wiele for, ale wszystkie były jakieś...chore. Regulaminy były takie pogięte, że szok, a administratorki i parę wyróżniających się motylków...nie napiszę. Nos zadarty wysoko...Oczekiwałam wsparcia, jakiś wskazówek, a co dostałam? Zostawię dla siebie.
Moje kłopoty z jedzeniem zaczęły się pod koniec 2012. Studniówka, próbne matury, fatalne i nie takie, jakie powinny relacje z kimś mi bardzo bliskim, stres, strach przed dotykiem, który nasilił się jeszcze bardziej (od 2008 cierpię na niego, tak samo, jak i na ogromny wstyd mojego ciała, od tamtego roku wcale nie korzystam z basenów, plaż... trzeba byłoby być w stroju... o nie...). Stwierdziłam, że tak być nie może. Były wzloty, upadki, jedna wizyta w szpitalu (nażarłam się pewnego leku) i blizny w pamięci
Stan umysłu? Kiepsko. Głównie przez kogoś, a także przez tłustą bestię, która patrzy na mnie z lustra i się śmieje... Raczej mam kompleksy, a to mi nie pomaga!
witaj
to ze schudłaś 4 kilo to nie powod aby cie przyjmowac , ale raczej twoja psychika
powiedz coś wiecej czy pro ana to dla ciebie sposób na schudniecie , czy cos więcej??
stosujesz jakaś dietke ??
Offline
Gość
Absolutnie wiem, że żaden powód:-)
Uważam (i po cichu przyznaję się przed samą sobą), że ana to pułapka. Bo fajnie jest, jak waga drgnie w dół, jak czuję głód, ale mam siłę, by nie rzucać się na żarcie itd., ale mniej fajnie się robi, gdy jest inaczej... Kiedyś tego nie miałam, dziś czuję wchłaniający się tłuszcz w żołądku z kawałka podjedzonego czegoś, wyrzuty sumienia, gdy waga idzie w górę, strach przed wspólnymi obiadkami z mamą, jej narzekaniem, kontrolą, porą obiadową... Zjem coś nadprogramowo- włącza mi się lampka, że muszę iść biegać, trzeba zrobić brzuszki, dorwać skakankę... Mama znów marudzi, że moje rówieśniczki są nrmalne, cieszą się życiem, a ja? Nie pomaga mi.
Kiedyś byłam pulchna. W gimnazjum koledzy krzyczeli "prosiak!", koleżanki nie chciały rozmawiać, a ja miałam przez to przygody z żyletkami, czy cyrklem w szkolnym kiblu. Boję się, że to powróci...
Chciałam w lutym dać sobie już spokój. Chciałam jedynie dotrzeć do paru kg mniej. Dotarłam. Ale zaraz... po co spokój, skoro mój wysiłek został nagrodzony i mogę zrzucić jeszcze trochę? I tak aż do teraz... Obecnie nawet nie próbuję, bo nie potrafię z tego wyjść.
Diety jako tako nie mam konkretnej, ale: "tekturka" skropiona cytryną, czasem coś innego, ale w ten deseń. Dziś był pumpernikiel i senes.
Dziś pumpernikiel,a w październiku studia. Nowi ludzie. Pierwsze wrażenie na nowych ludziach. Chcę, by zobaczyli we mnie kogoś ładnego, zadbanego i pachnącego, chcieli podejść, porozmawiać, chcę zrobić na nich dobre pierwsze wrażenie. Tusza i falujące uda z bebechem raczej temu nie służą. I tego też się panicznie boję.
Wafko napisał:
Kiedyś byłam pulchna. W gimnazjum koledzy krzyczeli "prosiak!", koleżanki nie chciały rozmawiać, a ja miałam przez to przygody z żyletkami, czy cyrklem w szkolnym kiblu. Boję się, że to powróci...
Chciałam w lutym dać sobie już spokój.
Twój wysiłke nie zostanie nagrodzony bo to wieczne miotanie się między zjem/nie zjem, wyjdę/zostanę w domu, poznam kogoś/nie mogę nic ujawnić. Tak to wygląda.
Idź na vitalię, znajdź dietę, ludzi którzy odchudzają się zdrowo i bądź szczęśliwa
Offline
Wafko napisał:
Chciałam w lutym dać sobie już spokój. Chciałam jedynie dotrzeć do paru kg mniej. Dotarłam. Ale zaraz... po co spokój, skoro mój wysiłek został nagrodzony i mogę zrzucić jeszcze trochę? I tak aż do teraz... Obecnie nawet nie próbuję, bo nie potrafię z tego wyjść.
widze ze pragnieesz tego aby odchudzanie i "to wszyko" juz sie skończyło
a jak wchodzi się w ane to raczej sie tego nie chce..
Offline