forum pro ana
Ja uczę się wtedy dobrze i wszystko tylko jestem taka dziwnie spokojna
a jak ktoś mnie wkurzy potrafię być okropna... xD hehe No i rzadko się uśmiecham prawie wogóle więc sądzą że jestem smutasem
ja wczesniej byłam ostro nerwowa,ale teraz już się przyzwyczaiłam i staram się nad tym panować..raczej stałam się obojetna na otoczenie..i jestem strasznie skupiona na sobie 0o....uczucie pustki w brzuchu jest dla mnie błogością.No i fakt,często mnie posądzają o depreche bo rzadko się uśmiecham.
Ja też coś dodam...
Kiedy jestem na diecie, nie jem, jestem ogromnie szczęśliwa! Uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Czuję się lekko, lepiej, inaczej. Im dłużej nic nie jem, tym lepiej się czuję. Kiedy patrzę się jak inni jedzą, zastanawiam się, jak mogą żyć z wyrzutami sumienia, po Marsie czy Leysach....
Czasami, jak patrzę na osoby puszyste, uśmiechnięte, mam mieszane uczucia... z jednej strony zazdroszczę, że siebie tolerują i dobrze się czują w swoim ciele. Z drugiej strony nie chciałabym wyglądać tak jak oni.
Ja wogóle zrezygnowałam z wagi w domu bo stawałam na niej kilka razy dziennie.... Ważę się gdy jestem u mamy bo wtedy po tygodniu, dwóch widać rezultaty )
Mam nadzieję że dziś też je zobaczę )
Jestem rozkojarzona.... czasem naprawdę nieogarniam!
No i wściekam się o wszystko i na wszystkich.... Staram się nad sobą panować ale nie zawsze wychodzi.
No i to cholerne zimno....
Ja też, kiedy jestem na diecie, rzadziej się uśmiecham. Wpadam w taki mały dołek. A kiedy rzucę się na jedzenie przez chwilę jest okey, a zaraz potem gorzej niż przed napadem, bo czuję, że nie jestem nic warta i ulegam pokusom...
ja nerwowa jestem nawet jak jem ; p ale ja jestem dziwna. nerwy mi puszczają zawsze, a jak nie jem to już szczególnie, nie mówią o zmęczeniu czy jak jest tak gorąco jak teraz to nie można ze mną wytrzymać. Czasem myślę, że ludzie wzrokiem mnie zabiją. Jak mam chwile zwątpienia to najczęściej płaczę - pomaga. A w bardzo dramatycznych chwilach się obżeram - pomaga, ale na bardzo krótko, bo potem dostaję wyrzutów sumienia.
Tey starsynie nerwowa jestem. Pzskuj i opierdalam, ywasycya mojemu si dostaje przeważnie za nic. Czasem nic nie zrobi, nawet nie powie a we mnie aż się gotuję. No i niestety odbija się to na kłótniach
Dieta plaż południowych rzeczywiście działa.
Trzeba się do niej jednak stosować bez odstępstw. No i efekty są widoczne po stosunkowo długim czasie (szczególnie w porównaniu z ABC ).
Wypróbowana
Mam gdzieś dobrą niskokaloryczną dietę na takie sytuacje(proteinowa? Nie pamiętam nazwy :c wzięta z jakiejś gazetki z dietami)
Wygląda mniej więcej tak: śniadanie - kawa, obiad - befsztyk, kolacja - sałata z cytryną. Gdzieś tam przewijają się też raz na jakiś czas 'małe jabłko' czy 'mała pomarańcz'. Poszukam dziś tej gazetki i postaram się jak najszybciej umieścić.
A ja mam pytanie.
Czy któraś z Was stosowała South Beach?
Nie chcę jeść, ale przy rodzinie nie ma się wyboru,
pomyślałam więc, że może mogłabym udać, że jestem
na takiej diecie, i gdy już naprawdę nie będzie
można nie zjeść, to pozwalałabym sobie tylko
na rośliny strączkowe i niektóre dozwolone
warzywa + jakieś chude mięso, jeśli chodziłoby
o obiad. Dlatego interesują mnie efekty, bo jeśli
będę tak się odżywiała, to siłą rzeczy jedną nogą
będę na "terytorium" tej diety.
xx
Pomału udaje mi się i potrafie kontrolowac jedzenie takze obnizenie nastroju już nie wystepuje tak czesto.
ja zwykle jak byłam na diecie albo jak widziałam jak inni jedzą a ja nie mogę to chodziłam strasznie zła. raz byłam wkurzona innym razem wpadałam w mega doły typu brak chęci do życia, brak ochoty na cokolwiek, wszystko widziane w czarnych barwach. w końcu mój chłopak zaczął się pokapowywać że te zmiany nastroju mają coś wspólnego z odchudzaniem i zaczęło się robić nie miło. usłyszałam że albo będę normalnie jadła albo z nami koniec:/ kazał mi wybrać a taki wybór nie wchodzi w grę. teraz na szczęście nauczyłam się panować nad zmiennymi nastrojami i można powiedzieć że wilk syty i owca cała
ja ważę się raz dziennie i najczęściej albo stoi 2 dni i daję sobie ćwiczeniowy wycisk, albo spada codziennie i jestem w euforii ^,^
O Lenka dobry pomysł bo ja się waże kilka razy dziennie takze dam sobie spokój na jakis czas chyba.. najgorze u mnie jest to, ze narzeczony jak widzi że nie jem z nim obiadu czy kolacji to ma do mnie pretensje, ze po co to robie kiedys siedziałam z nim wieczorami i jedliśmy chipsy i ciastka.. i wtedy mu to odpowiadało.. a ja nie chce do tego wracac.. robie to dla siebie aby poczuc się szcześliwa..
Powiem tak, kiedy ważyłam się kilkanaście razy dziennie i kiedy zobaczyłam, że waga drgnęła choćby troszkę w górę była wściekła jak osa, niemiła, opryskliwa. Nie ważę się od tygodnia, mało jem i moje samopoczucie jest super, tzn. nie jestem aż tak wściekła i nie wyżywam się na innych za moje niepowodzenia:)
I'm really happy bardzo dobre w chwilach zwatpienia sa lody wodne.. mam cały zamrazalik:) jeden tylko 20 do 40 kcal także warto siegnac po nie.. mysle