forum pro ana
na początku z nudów zaczęłam stosowac różne diety, planować każdy posiłek, każdą kalorię, aż zmieniło się to w obsesję zjadania coraz mniej
Bo "przypadkiem" mocno schudlam i bardzo mi sie to spodobalo
Pierwszy raz 'poważnie' zaczęłam się odchudzać nie dlatego, bo chciałam być szczupła, ale dlatego, że chciałam... zniknąć. Stać się niewidzialna, bo kogoś niewidzialnego nie można skrzywdzić. Wtedy mój tata mocno pił...
Bo boję się widoku krwi, nie znoszę smaku tabletek popijanych wódką... Nie lubię kiedy ktoś mi przeszkadza, kiedy puka do łazienki i pyta: "Po co lejesz tyle wody?!". Nie przepadam za niespodziankami i gwałtownymi ruchami.
Umrzeć z głodu... Fajna sprawa, a bo co innego?
Szczerze? Nie wiem. Nie pamietam...
u mnie proste i chyba naturalne, przestałam sie miescic w ukochane mini itp... wiec zaczeło sie odchudzanie, teraz mam to szczescie ze musze i tak kupic nowe, tylko troche mniejsze.
Motywacja było tez to ze chciałam wrocic do tanca. Z duza tusza było to niemozliwe, za szybko sie meczyłam. Teraz nie mam juz z tym az takiego problemu.
Moje odchudzanie zaczęło się już pod koniec podstawówki, grałam wówczas na fortepianie. Choć nie miałam problemów z wagą, zapragnęłam dorównać sylwetką eterycznym damom o wiotkich taliach, które widać na obrazach prerafaelitów. Uważałam wówczas, że takie wysublimowanie jest konieczne dla stworzenia idealnej więzi między sztuką i mną.
Dość szybko zeszłam do 45 kg, ale później nie umiałam przestać i przy drastycznej diecie intensywnie uprawiałam sport. Kiedy spadłam z konia i pogruchotałam sobie nadgarstek, przedramię i żebra, marzenia o pianistyce legły w gruzach. Moje ciało - mimo nadal kontynuowanej diety - poradziło sobie ze złamaniami, ale schudłam poniżej 40 kg i zaalarmowana tym procesem rodzina postanowiła mnie leczyć.
Początkowo opierałam się ze wszystkich sił, nadal chudnąc i ponosić konsekwencje wycieńczenia. Okresu nie miałam przez 5 lat. Przerzedziły mi się włosy, zęby zaczęły psuć w tempie zatrważającym, byłam przemarznięta niezaleznie od ilości ciuchów, które na siebie włożyłam. To było otępiające zimno i nadal mam do niego awersję.
Zaczeły się też kompulsywne napady głodu; jadłam wówczas niskokaloryczne świństwa (np. gotowana bez przypraw kapusta) w ilościach gargantuicznych. Po takim napadzie miałam większy brzuch, niż piersi i nienawidziłam siebie z całego serca. Dobrze czułam sie jedynie rano; w miare upływu dnia jadłam coraz więcej i wzdęcia nie pozwalały mi na jakąkolwiek aktywność. Wieczorami nigdy nie wychodziłam z domu, tylko leżałam w łóżku i czułam sie fatalnie.
Ten rosnący dyskomfort sprawił, że inaczej spojrzałam na terapię - wydawała mi się szansą, aby wydobyć się z więzienia glodu i napadów żarłoczności. Potem poznałam mojego chłopaka i problem jedzenia zupełnie przestał mnie absorbować. Poczułam sie wolna.
Odkąd zaczeło nam sie układać gorzej, znów skoncentrowałam sie na sobie. I choć mojej sylwetki nikt nie krytykował, pojawiło się pragnienie, by wysubtelnieć, wyrafinować swoją cielesność i zapanować nad nią całkowicie.
Biorąc pod uwagę moje wcześniejsze doswiadczenia, to trudna do wytłumaczenia decyzja. Wiem jednak, że Motyle potrafią ją zrozumieć...
Ja po prostu poczułam obrzydzenie do swego tłustego cielska .Pewnego dnia ktoś krzyknął:Hej zobacz jaka gruba dupa byłam przekonana że to nie do mnie... Potem w domu stanęłam przed dużym lustrze w bielixnie z odbicia patrzył na mnie potwór tłusta krowa i choć prubowałam się okłamywać wiedziałam że jestem gruba.Doszło to do mnie dlatego się odchudzam
Ja zaczęłam się odchudzać dla siebie. Dla dobrego samopoczucia i wyglądu.
Odchudzanie się jest dla mnie drogą do ludzi.
Zaczęłam bo chce poczuć się atrakcyjna. Chce wejść do sklepu wziąć bluzkę w najmniejszym rozmiarze i mieć pewność, że będzie dobra. Nie chce z obrzydzeniem patrzeć na swoje odbicie w lustrze. Chce pójść na plaże i nie wstydzić się, że jestem tłusta i okropna.
Dlaczego? Żeby w końcu ktoś mi powiedział, że jestem ŁADNA... Żeby wszystkie SZCZUPŁE DZIEWCZYNY dały sobie spokój... Może nie robię tego dla siebie?... Nie wiem.
Chciałam kiedyś zrobić coś BARDZO GŁUPIEGO, ale po zastanowieniu doszłam do wniosku, że lepiej to wyjdzie, jak będę nieco lżejsza... I tak minęło 2 lata. Oto jestem, a mogłoby mnie nie być.
;*
Miałam dość słuchania komentarzy ze strony rodziny. Dokuczali mi też w szkole.Zawsze słyszałam ty grubasie, pasztet, pulpet, słonica itp.
Chude jest piękne - uświadomiłam to sobie jakieś półtorej roku temu. Nosiłam rozmiar 38 i ważyłam 68 kg przy wzroście 166 cm. Czułam się jak kluska i z zazdrością obserwowałam dziewczyny w klasie: wysokie, szczupłe, o wystających obojczykach i mostku <3. Chciałam być taka jak one.
No i teraz ważę 56 kg i noszę rozmiar 32/34, ale masywne uda i grube łydki nadal mnie irytują. Chcę ważyć 50 kg i wyglądać zniewalająco!
Top Model jest bardzo motywujące
Ja zawsze byłam chudziutka, ale przed 1 gim. pojechałam na obóz przetrwania, schudłam jeszcze bardziej, bo jedzenie było okropne, a mieszkaliśmy w namiotach w lesie, żadnych sklepów, nic. Tylko raz w tygodniu chodziliśmy z 8 km do supermarketu i się kupowało, ale jednak mało, bo mi szkoda kasy na żarcie było. Potem jak szalona z koleżanką kradłam małym dzieciakom maślane bułki i nutellę ;p Schudłam. A kiedy przyjechałam do domu to rzuciłam się na jedzenie i zaczęłam tyć.
W 2 gim., kiedy dziewczyna mojego brata zaczęła się odchudzać, bo była strasznie gruba ( 64 kg. przy 162cm) to ja się wzięłam za siebie, bo nie chciałam, żeby ona była chudsza ode mnie. Ważyłam jakieś 55kg przy 158 cm. No i się zaczęło. I prawdopodobnie nigdy się nie skończy, nie potrafię już inaczej myśleć i nie przejmować się kaloriami.
Dzisiaj na TVN leciała powtórka top models z środy. Oglądałam go z moją mamą . Otóż , powiedziała mi że też bym mogła wziąć udział ponieważ jestem wysoka. Tylko muszę schudnąć ... Pomyślałam sobie że fajnie było by być tak chudą ... I ogólnie nie mogę na siebie patrzeć już. Naprawdę muszę skończyć z jedzeniem bo to mnie już tak strasznie dobija ... Więc .. mój cel to 15kg w półtora miesiąca lub mniej ! Ostre ćwiczenia i dieta płynna.
Uda mi się ! Musi !
Nie mam z kim się tym podzielić ... Tzn , nie miałam .
Póki znalazłam Was Kochane moje .
kocham <3