forum pro ana
Hej
Może ktoś by jednak odpisał?
Czekam już dość długo na przyjęcie i po prostu nie wiem, czy mam czekać dalej czy zrobić coś innego, poszukać innego miejsca? Chociaż wątpie, żebym znalazła inne, odpowiednie forum. Zajrzałam na kilka i okazuje się, że ciężko znaleźć miejce, gdzie nie wychwala się `królowej Any` (czego wogóle nie jestem w stanie pojąć - to tak na marginesie).
Proszę o odpowiedź, bo na prawdę teraz nie wiem, czy mam jeszcze trochę poczekać, czy może zmieniłyście decyzję... Nie chcę się narzucać, a czuję, że własnie teraz to robię. A z drugiej strony myślę, że powinnam się raz na jakiś czas przypomnieć, skoro byłyście `na tak`.
Proszę, rozwiejcie moje wątpliwości, bo to czekanie mnie wykańcza.
Cześć Wam
Wątek co prawda powstał dość dawno, ale może akurat ktoś tu jeszcze zajrzy...
Pierwszego posta pisałam miesiąc temu i - niestety - trochę się przez ten czas u mnie pozmieniało A adminka chyba o mnie zapomniała... I żeby to nie zabrzmiało źle - doskanale rozumiem, że ma swoje sprawy i że jest zapracowana
tylko że nie zmienia to faktu, że póki co nie mogę się zarejestrować na forum.
Dlatego chciałam zapytać, czy jest możliwość pogadania z którąś z was na priv? Chciałabym tylko porozmawiać z kimś, kto mnie zrozumie. Na znajomych nie mam co liczyć, niestety...
tara33, pamiętasz o mnie?
jutro założę konto
Ok, dzięki za informację
Tylko administratorka ma możliwość założenia konta, a na razie jej nie ma
Witam Was i się przypominam
Czy mam jeszcze czekać?
Cześć dziewczyny
Chciałabym wam jeszcze raz podziękować za to, że jesteście na tak. Szczerze mówiąc bałam się odrzucenia, a tu proszę
Jednak... czy wiadomo kiedy będę mogła się zarejestrować? Przepraszam za brak cierpliwości, ale zaglądam tu codziennie i jakoś nie mogę się doczekać, chciałabym już być z wami...
Też na tak.
Zdecydowanie jestem na TAK!
ja na tak
Dziękuję wam bardzo
Pierwszy raz zabiorę głos (mogę? ) i powiem, że jestem na tak
<3
Jestem na wielkie TAK!
Cześć dziewczyny
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie choruję na anoreksję, tylko na bulimię - mam nadzieję, że to mnie nie dyskwalifikuje (nie mogę znaleźć żadnego aktywnego forum dla bulimiczek).
Zawsze byłam otyła. W wieku dwunastu lat ważyłam już 85 kg (!). Ciężko mi jednoznacznie określić kiedy zaczęła się moja historia z zaburzeniami odżywiania, ponieważ ze względu na wysoką wagę, od zawsze nienawidziłam swojego ciała, pamiętam, że nawet jako dziecko czułam, że coś jest nie tak. Natomiast wszelkiego rodzaju destrukcyjne działania (głodówki, wymioty, tabletki, przez pewien czas także samookaleczanie) zaczęły się jakieś cztery i pół roku temu, w drugiej klasie gimnazjum. Wielu rówieśników naśmiewało się z mojego wyglądu, nie miałam wtedy przyjaciół, a do tego wszystkiego nie otrzymywałam żadnego wsparcia ze strony rodziny (a nawet powiedziałabym, że wręcz przeciwnie...). Z czasem dochodziły kolejne problemy, jednak nie będę się tu nad nimi rozwodzić - były to problemy, nazwijmy to, typowe dla nastolatków w okresie dojrzewania, dzisiaj powiedziałabym po prostu "błahe". Jednak wtedy wydawały mi się one straszne, pod koniec gimnazjum nawet stwierdzono u mnie depresję młodzieńczą. Zaczęłam uczęszczać na terapię i mimo, że uporałam się ze wszystkimi pomniejszymi problemami, to bulimia pozostała ze mną aż do dziś. Z powodu choroby kilka razy znalazłam się w szpitalu, po prostu organizm nie wytrzymał tego co robiłam. Właśnie wtedy uświadomiłam sobie, że muszę coś zrobić ze swoim życiem. Niestety w czasie leczenia (w sensie fizycznym i psychicznym) przytyłam 27 kg (moja najniższa waga to 56 kg). Ze względu na problemy zdrowotne staram się opanowywac ataki głodu i nie wymuszać wymiotów, chociaż czasami mi się to zdarza. Ogólnie w tej kwestii chyba najgorszy okres mam za sobą (kiedyś wymiotowałam dosłownie wszystko co zjadłam, nawet gdy były to bardzo małe i niskokaloryczne posiłki). Dzisiaj jem tak, aby nie przekroczyć 1000 kcal dziennie.
A więc co tu robię? Cóż, bardzo bym chciała, żebyście mnie dobrze zrozumiały. Mimo, że fizyczne objawy choroby ustąpiły (poza chwilami słabości), to psychicznie nadal czuje się chora. Niedawno poczułam, że jestem dość silna, aby wziąć się w końcu za siebie i powrócić do dawnej, niskiej wagi, a najlepiej osiągnąć jeszcze niższą. Poki co schudłam juz 3 kg i myślę, że obecność na forum bardzo by mi pomogła w dalszej drodze... Jednak "wspólne odchudzanie" nie jest jedynym powodem, dla którego do was piszę. Najważniejsze jest dla mnie to, aby znaleźć osoby, które mnie wysłuchają, zrozumieją i pomogą uporać się z demonami mojego umysłu. W realu niestety nie mam osoby, ktora zrozumiałaby ten problem. Podsumowując, najważniejszy jest dla mnie kontakt z ludźmi takimi jak ja i wsparcie, nie cyferki na wadze.
Dodam jeszcze, że przeczytałam wiele wątków dostępnych dla mnie, jako dla gościa forum i jestem pewna, że jest to miejsce, którego szukałam - są tu rozsądne, dojrzałe osoby, które rozumieją, z jak poważna choroba mają doczynienia, a nie dziewczyny, ktore tylko chcą schudnąć pare kilogramów (typowe pro ana, wiecie o czym mówię).
Oczywiście ja też postaram się wam pomagać najlepiej jak tylko umiem
Na koniec ogólnikowe informacje: za trzy tygodnie skończę 19 lat, mam 163 cm wzostu. Co do wagi to tak jak wcześniej napisałam, na dzień dzisiejszy przerażająca...